SamochodyElektryczne.org

Pierwszą ofiarą śmiertelną w Tesli Model S jest złodziej?

Po około dwóch latach od rozpoczęcia produkcji, pierwszy kierowca samochodu Tesla Model S zginął w najpoważniejszym jak dotąd wypadku, przybierającym obraz małej katastrofy

Tesla Model S - zobacz całą galerię
Tesla Model S podczas testu zderzeniowego NHTSA Tesla Model S podczas testu zderzeniowego NHTSA

Do potężnego wypadku z udziałem samochodu elektrycznego Tesla Model S doszło w West Hollywood w Kalifornii. Jak się okazuje, auto zostało skradzione z jednego z salonów, a następnie rozbite w potężnym wypadku podczas pościgu.

Mimo, że Model S jest obecnie uważany za najbezpieczniejsze auto świata (wcześniejszy wpis), po uderzeniu w słup z prędkością bliską maksymalnej samochód nie miał szans, rozpadł się na dwie części - tylna utknęła w ścianie, a przednia stanęła w płomieniach. Kierowca Modelu S zginął, stając się pierwszą ofiarą śmiertelną, przez co Tesla Motors nie będzie mogła się już chwalić tak jak dotychczas, że w Modelu S nikt nigdy nie został nawet ciężko ranny. Przykre jest także to, że w wypadku ucierpiały osoby w innych autach, a stan niektórych jest krytyczny.

Swoją drogą warto zauważyć, że jak dotąd liczba kradzieży Modeli S nie przekroczyła 10.

Komentarze (4)

Możliwość dodawania komentarzy jest dostępna jedynie dla zarejestrowanych użytkowników.

  • RaveN

Ok. Sprawca jednak dokonał żywota, tyle że z kilkudniowym opóźnieniem.
Zlodziej to nie czlowiek, wiec Tesla nadal moze sie chwalic, ze nikt w ich aucie nie zginal.
  • RaveN

@highend
Hmmmy... nowe raporty z pola zniszczeń mówią, że kierowca jednak przeżył (przynajmniej na razie), a życie uratowały mu ponoć pasy (niezapięte). Podawany stan: krytyczny/nieznany.
I znowu sensacja, bo auto rozpadło się na pół. Szkoda postronnych ludzi.
Po co ktoś kradnie Model S? Żeby się przejechać ?
Przecież to auto jest namierzalne przez internet....